Wierszobajki dla dzieci
„Wierszobajki Mateuszka” to tytuł debiutanckiego tomiku wierszy ortograficzno-logopedycznych autorstwa Joanny Myślińskiej.
Joanna Myślińska
Urodziła się 1 września 1987 roku w Białymstoku. Obecnie jest uczennicą VII Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku. Została stypendystką Fundacji Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich dla Dzieci i Młodzieży Utalentowanej (2002 r.), a także laureatką licznych wyróżnień oraz nagród w regionalnych i ogólnopolskich konkursach literackich. Pierwsze opowiadania zaczęła układać już w wieku 4 lat, a wiersze od 5 roku życia. Obecnie posiada ponad 300 wierszy o różnej tematyce. Część z nich tworzy cykle: „Fraszki-igraszki” (o zdrowiu, o szkole, o rodzinie), „Wierszobajki Mateuszka” (wiersze logopedyczne i ortograficzne), „Tam, gdzie kończą się marzenia”, „Wyobcowanie”.
Tomik „Wierszobajki Mateuszka” jest jej debiutem poetyckim. Utwory z tego tomiku są proste, zabawne, wzbogacają słownictwo dziecka i mogą być wykorzystane do ćwiczeń artykulacyjnych i logopedycznych.
Wydawcą „Wierszobajek Mateuszka” jest Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Białymstoku oraz Centrum Edukacji Nauczycieli w Białymstoku. Na okładce książeczki znajdują się rysunki dzieci z Przedszkola Samorządowego Integracyjnego Nr 58 w Białymstoku.
Przykładowe wiersze z tomu „Wierszobajki Mateuszka”:
Życzenie żaby Żanety
Żyła w żwirku żółta żaba
co za męża chciała kraba.
„Dla Żanetki krabik-mąż
atrakcyjny byłby wciąż.
On w żupanie, ja w żakiecie:
cóż za para na parkiecie!
Inne żabki zeżre złość,
gdyż krab-żonkoś - ważny gość.
Taki mąż toż żyła złota,
żyć z nim w żwirze, zwałach błota...”
To życzenie czy żądanie?
I cóż odrzekł krabik na nie?
„Pysk masz żmii, skórę węża,
a śmiesz żądać mnie na męża?
To dążenie ci nie służy,
nic dobrego też nie wróży.
Może wtedy zdanie zmienię
i z Żanetą się ożenię,
gdy przeżarty żółcią płaz
poszarzeje niczym głaz...”
Żaba z żalu... oszalała.
Już żałobnie poczerniała
i wciąż zmienia barwy swe;
każdą miała, szarej - nie!
Czkawka Kawki
Mała kawka czkawkę miała,
której pozbyć się wciąż chciała,
ale czkawka jest uparta
jakby była uczniem czarta.
Dręczy kawkę cztery lata,
czarcie figle wciąż jej płata
i powtarza też uparcie:
„Czkawka kawki - to oparcie.
Ona czyni ją odmienną,
czarną, lecz nie bezimienną.”
Chudy Heniek
Chudy Heniek chciał od Hanki,
by mu upichciła grzanki,
(bo sam chleb mu nie smakował,
a schabowe ktoś gdzieś schował),
lecz Haneczka chęci nie ma -
chyłkiem czmycha sprzed drzwi Henia.
Chociaż parzył jej herbatkę,
z hibiskusem na dokładkę,
po zakupy chodził chętnie
i wciąż chwalił ją namiętnie,
Hania zdania nie zmieniła -
nic Heńkowi nie pichciła.
Rzekła tylko od niechcenia:
„Masz się chłopcze pozbyć lenia!
Kto brzuchowi chce folgować,
niech nauczy się gotować
albo ma kucharek sześć,
kiedy dużo lubi jeść”.
Więcej info.: www.woak.bialystok.pl